środa, 9 maja 2012

Rozdział 1

Rozdział 1
Po pewnym czasie Demonix stworzyła siostrę, tak, stworzyła. Już czuła się samotna, sama na tym świecie bez takich jak ona. Nazywała się Katherina. I teraz dwie takie chodziły po szkole i straszyły ludzi.
Pewnego dnia pewien chłopak klepnął ją w tyłek. 
- Zobaczymy się w piekle ! MIŁYCH SNÓW !
Chłopak zaczął się z niej śmiać. 
" Oj Demonix w coś ty się pakujesz" - pomyślała siostra.
Chłopak poszedł spać, a Demonix, po prostu weszła do jego snu. 
 - No czeeeść  - Uśmiechnęła się do niego i wyciągneła z kieszeni ... OGIEŃ ?
- Amm, cześć .. Co ty trzymasz w ręce. 
I koniec. Dziewczyna rzuciła w niego kulą ognia i zaczęła się śmiać złowrogo. 
- Ostrzegałam >:O Ohohohohoooooo 
Katherina w tym czasie prze teleportowała się do domu chłopaka, Rafała. 
Jego skóra zaczęła się robić brązowa i odpadała, Katherina zaczęła go uzdrawiać, nie chciała że by padła
następna ofiara jej demonicznej siostry. 
Niestety musiała siedzieć przy nim całą noc, ponieważ, ta natrętna dziewucha ( xD )
dalej go paliła. 
Nastał ranek, Demonix i Katherina wróciły do domu.
- Uzdrowiłaś go ?
- TAK, nie chcę kolejnej ofiary, w końcu wyjdzie na nas :/
W domu robiło się coraz to ponurej. 
Dziewczyny chciały się odegrać pseudo rodzicom za zepsute 4 lata życia.

List do rodziców 

Kiedy to czytacie my jesteśmy już w niebie, pracowaliście i nie
dbaliscie o nas


Deltede flori, schente de foriooo !

I bum, rodzice byli w piekle a dziewczyny szczęśliwe.
Deltede flori, schente de foriooo to czar demonicznych sióstr na przesłanie do piekła,
miały wielką siłę ale tylko we dwie ..
Aaaa, przepraszam. Katherina nie była stworzona była wysłana na kulę Ziemską do siostry.
Były głodne. One nie jadły normalnego ludzkiego jedzenia. Piły krew. Taak,tak
Jak wampiry. Musiały się udać na polowanie
ALE TO JUŻ WKRÓTCE !

Prolog

                Prolog    

Działo to się w Warszawie, normalna szkoła, normalny dom, do czasu....
Przyjechała dziewczyna, nazywała się Demonix. Była ponura, nic nie chciała robić, jedynek się jej też nazbierało. Nie miała przyjaciółki, nikogo nie miała. Była z domu dziecka. Wkońcu znalazła dom, nie rodziców,  tylko dom. Rodzice mieli ją głęboko gdzieś. Pracowali. Ona malowała po ścianach dziwne malowidła. Szatanów, diabeliczne anioły. Kiedy wchodziła do szkoły ktoś zabrał jej torebkę i biegał po szkole.
- To się tak nie skończy, pożałują. - powiedziała do siebie i poszła zostawiając ich w zdziwieniu.
- Ej a twoja torebka! - Krzyczał chłopak z torebką w ręce.
- Jest już twoja ... Jak  masz taki styl ...
I poszła. 
Powiedziała tylko pod nosem, " słodkich snów"
Następnego dnia, go nie było, powiesił się w nocy bo nawiedzały go " DEMONY ".